Rozmowy kwalifikacyjne w Convergys

Moje relacja:

Dobrze pamiętam, że w ogłoszeniu nie mieli zbyt wiele wymagań a rekrutacja okazała się długa i wieloetapowa. Tak dziwnie trochę. 1 część to było przesłanie zgłoszenia. 2 część rozmowa telefoniczna z pytaniami typu czemu taka firma? kiedy mogę zacząć? czemu obsługa klienta? 3 część rozmowa rekrutacyjna w biurze z pytaniami o wszystko i z rozmową po angielsku i po niemiecku 4 część testy językowe bardziej chodziło o to czy się potrafi pisać w obu językach Informacje jak już się zdecydują dostaje każdy chyba kto był na rozmowie w biurze.

Moje relacja:

Podstawa w tej rekrutacji to był niemiecki, niemiecki i jeszcze raz niemiecki. Sprawdzanie czy się umie mówić po niemiecku odbywa się i na etapie rozmowy telefonicznej i na etapie rozmowy w firmie. Zresztą jeżeli dobrze pamiętam to było jedyne wymaganie stawiane w ogłoszeniu podobno reszty rzeczy można się nauczyć. Na rozmowie w firmie dużo opowiadają o firmie jak to wszystko działa i co by się miało robić. Pytają o oczekiwania i wcześniejsze doświadczenia na podobnym stanowisku, możliwość rozpoczęcia pracy jak najszybciej i zainteresowania. Wydaje mi się, że to jedna z łatwiejszych rekrutacji w jakich brało się udział.

Moje relacja:

Tak na dobrą sprawę podstawą była tutaj znajomość języka. Ja chciałam się dostać na doradcę klienta z niemieckim. Na każdym poziomie sprawdzają jak sobie człowiek radzi z tym językiem i w trakcie rozmowy telefonicznej i już w firmie. Pytania jakie się pojawiają są bardzo ogólne zwłaszcza jak się nie ma zbyt dużego doświadczenia. Ja nie miałam, więc skupiali się na moich zainteresowaniach, oczekiwaniach, co chce robić w przyszłości i czemu akurat ta firma. Sporo opowiadają o firmie, więc można się dużo dowiedzieć przy okazji. Sprawa od początku jest jasna, bo dużo informacji było zawarte w ogłoszeniu. Trzeba po prostu dobrze ogarniać niemiecki czy inny język i tyle

Moje relacja:

Tutaj rekrutacja była skomplikowana. Po wysłaniu CV dostałam telefon. Wiadomo, że miałam odpowiedzieć na parę pytań o doświadczenie i oczekiwania. Rozmowa miała przy okazji sprawdzić jak jest u mnie z angielskim, więc spory kawałek był po angielsku. Jak już mnie tak sprawdzili to potem było spotkanie w firmie. Uprzedzają, że to trochę potrwa i bardzo dobrze, że informują jak to będzie wyglądało (przynajmniej mogłam sobie załatwić wolne). Tam w firmie to były dwie części tzn. rozmowa znowu z częścią po angielsku i testy z bardzo różnymi pytaniami. Nawet nie potrafię powiedzieć czy to było trudne czy łatwe. Na rozmowie dużo mówiłam o swoim doświadczeniu i wiedzy. Dostałam później informację, że pracy nie mogą mi zaproponować, ale przynajmniej informują i wiadomo na czym się stoi.