Rozmowy kwalifikacyjne w Brown Brothers Harriman

Moje relacja:

Rozmowa 2 etapowa pierwsza krótka rozmowa telefoniczna, druga ok godziny z managerami online przez teams. Przebieg rozmowy był ok pytania techniczne i z Cv takie jak można znaleźć na forum. Rozmawiałam z 2 managerami, którzy łączyli się z 2 różnych miejsc i jakość jednego połączenia była bez zarzutu wszystko słyszałam, kiedy włączył się do rozmowy 2 manager i zadawał pytania jakość połączenia była tak zła że zacinało co 2 słowo o musiałam się domyślać o co mnie pyta, wydaje mi się że przez to rekruterzy mogli uznać że nie rozumiem o co mnie pytają a pytania dotyczyły CV. Byłam przygotowana, wiedziałam gdzie aplikuje i na jakie stanowisko, jednak nie dostałam odpowiedzieć do tej pory, mimo, że manager zapewnił że do 2 tygodni dostanę odpowiedź zwrotną za równo jak będzie pozytywna i negatywna. Minęło 2 tygodnie a właściwie 3 tyg od 1 rozmowy i nie dostałam odpowiedzi.

Moje relacja:

Pierwszy etap to rozmowa telefoniczna, która się odbywa po angielsku, ok 15 min. Pytania związane z CV. Drugi etap to rozmowa przez Skype, ok 45 min. Rekruterzy przedstawiają ofertę, czym się firma zajmuje. Później pytania do kandydata. Całość po ang. Dużo pytań związanych z szybkim podejmowaniem decyzji, sytuacyjnych.

Moje relacja:

Miałem rekrutację w BBH już jakiś czas temu, ale dość dobrze ją pamiętam, bo moim zdaniem nie należała do najłatwiejszych. W sumie aplikowałem tam tylko na staż, ale podeszli do tego poważnie. Były dwa etapy – najpierw krótki wywiad telefoniczny, a potem już spotkanie w firmie. I obie te części w dużej mierze przeprowadzone były po angielsku. Ja niby dość dobrze znam ten język, ale mimo wszystko się stresowałem. Na szczęście nie zadawali żadnych specjalistycznych pytań, tylko takie ogólne, chociaż i tak było ich naprawdę sporo. A dotyczyły mojego wykształcenia, wcześniejszego doświadczenia zawodowego i ogółem wszystkiego, co miałem w swoim CV. Oprócz tego chcieli też dowiedzieć się, co wiem o ich firmie i jak w ogóle wyobrażam sobie pracę dla nich. Trwało to wszystko dosyć długo, ale muszę przyznać, że było przeprowadzone profesjonalnie i w miłej atmosferze.

Moje relacja:

Chciałam się dostać na staż do BBH i nie wiedziałam jak bardzo skomplikowanej rekrutacji się spodziewać. Na pewno taka rada ode mnie - trzeba bardzo dobrze znać angielski. Obie rozmowy są po angielsku w zdecydowanej większości, więc inaczej nie ma się najmniejszych szans. Ja miałam rozmowę telefoniczną i w firmie. Pierwsza ogólna sprawdzająca tylko znajomość języka druga nastawiona na poznanie mnie jako kandydatki - pytania o rzeczy zamieszczone w CV, oczekiwania, dyspozycyjność, nastawienie. Podczas rozmowy telefonicznej wyjaśniają zasady stażowania, więc jak się idzie na rozmowę to już wiadomo po co się starasz i czy warto.

Moje relacja:

Trochę minęło od tej mojej rozmowy, ale nadal pamietam, że to był niezły hardkor. Dosyć ciężko było, bo nie brali byle kogo. Oprócz standardowych pytań haerowych było spore ciśnienie na jezyk angielski, a jeśli chodzi o te trudne rzeczy, to mnóstwo pytań z wiedzy po prostu. Pamiętam: subskrybcje/redempcje - opisać, jak się liczy NAV, banki inwestycyjne, co wiesz o firmie itp. Może nie wygląda to trudno jak się to tak czyta, ale był stres i tych pytań było o wiele więcej, mega profesjonalnie to wszystko było przeprowadzone.

Moje relacja:

Byłem na rozmowie w BBH w listopadzie 2013. Spotkanie dość dobrze utkwiło mi w pamięci, więc przytoczę to, co pamiętam. Cała rozmowa została przeprowadzona w języku angielskim. Firma nie szukała osób z doświadczeniem, tylko z dobrym angielskim, wykształceniem wyższym, ważne dla nich były przede wszystkim miękkie umiejętności. Standardowe pytania typu: dlaczego ta firma, dlaczego finanse, gdzie widzisz siebie za 5 lat, jaką rolę w grupie lubisz najbardziej, czy wolisz dominować, czy raczej słuchać poleceń, jakby Cię opisał przyjaciel w 4 słowach (3 zalety i 1 wada), w jakich projektach brało się udział, która z prac dała mi najwięcej, pytanie o punktualność oraz co znaczy dla mnie lojalność.