Rozmowy kwalifikacyjne w Skanska

Moje relacja:

Rozmowa przebiegła prosto jak na rozmowę kwalifikacyjną. Wszystkie pytania jakie padły w trakcie tej rozmowy były do przewidzenia. Zawsze oczekuję pytań albo o doświadczeniu albo o wiedzy albo o obsłudze programów. Cały zestaw się pojawił a do tego angielski sprawdzany w sensie rozmowy po angielsku. Wszystko teoretycznie poszło dobrze i po mojej myśli. Z bliżej nieokreślonych dla mnie powodów nie udało mi się przejść na drugą część rekrutacji o ile taka była planowana. Feedbacku jako takiego nie dają a szkoda niestety mało firm jak na razie to robi.

Moje relacja:

Znajomi mi podpowiedzieli żeby się rozejrzeć za jakimś programem ambasadorskim, bo to się podobno opłaca robić. Że teraz duże firmy to prawie zawsze to mają można dzięki temu ogarnąć wpis do CV, jakieś nowe umiejętności, zdobyć jakieś nagrody itp. Stwierdziłem, że co mi tam zależy mogę spróbować. Znalazłem to w Skanska i zaaplikowałem. Oni się odezwali i byłem na takiej wstępnej rozmowie. Tutaj wyjaśnili co i jak na czym polega program, jakie będą moje obowiązki i kogo oni szukają. Mnie podpytali czemu coś takiego, co bym chciał konkretnie robić w przyszłości, co chce się nauczyć i dlaczego chcę być ambasadorem. Chyba najważniejsze na jakiej uczelni się studiuje i jak się wypadnie na tej rozmowie.

Moje relacja:

Zgodnie z tym co mają napisane na stronie internetowej można się spodziewać 2 rozmów. Klasyczne podejście - 1. prowadzi osoba z działu zasobów ludzkich 2. menadżer W przypadku mojej rekrutacji nie odeszli od schematu tylko wszystko odbyło się właśnie w ten sposób. Pytają o bardzo różne rzeczy i część pytań się powtarza. To z tego co wiem zupełnie normalne. Jeżeli ktoś tak jak ja chce się dostać na sprzedaż to może spodziewać się pytań: jakie ma się doświadczenie w sprzedaży? kiedy może się rozpocząć pracę? czy zna się angielski? czy zna się lokalny rynek? czy potrafi się budować relacje z klientami? czy się osiągało sukcesy sprzedażowe? jakie się ma oczekiwania finansowe?

Moje relacja:

Ofertę zobaczyłam na początku października na jednym z portali z ofertami pracy, długo się nie zastanawiałam i postanowiłam zaaplikować do firmy. Rekrutacja składała się w moim przypadku z jednego etapu, po wcześniejszej krótkiej rozmowie zostałam zaproszona do biura na spotkanie z panią z HR i przyszłym przełożonym. Oboje byli wyrozumiali dla mnie, bo bardzo się stresuję zawsze takimi rozmowami i to podobno widać. Zadawali pytania dotyczące moich zainteresowań, sposobu spędzania wolnego czasu, ale i wypytywali mnie czy na pewno wiem czym firma się zajmuje i jak wyobrażam sobie moje przyszłe obowiązki. Interesowało ich też doświadczenie i co dokładnie robiłam w poprzednich pracach. Kilka pytań było wiedzowych, co chcieli zobaczyć czy coś wiem w tej tematyce.