Rozmowy kwalifikacyjne w NIVEA Polska

Moje relacja:

Rekrutacja do pracy w Nivea miała dwa etapy i oba z nich to były rozmowy w siedzibie firmy, tylko z innymi osobami. Najpierw miałem spotkanie z panami z HRu. Było bardzo miło, wprowadzili fajną atmosferę i miałem poczucie, że zależy im na tym żebym czuł się komfortowo i za bardzo się nie stresował. Pytania były dość oczywiste, o doświadczenie i motywację do pracy, dlaczego chcę odejść z obecnego miejsca zatrudnienia. I krótka scenka, żeby pokazać jak przekonałbym kogoś do zakupu, miałem jednemu z panów sprzedać notes ;) Po kilku dniach zaprosili mnie na drugą rozmowę. Tutaj już nie było tak przyjemnie, raczej tak trochę sztywno. Pytania były o to z czym mi się kojarzy Nivea i co wiem o tej firmie i o warunki jakie mam w mojej obecnej pracy i czego bym oczekiwał po przejściu do nich. I chyba tyle. Patrząc na całość rekrutacji to było ok.

Moje relacja:

Do Nivea najpierw wysłałam CV po angielsku, potem zadzwonili na wstępną rozmowę. Pani się przedstawiła, powiedziała, że dzwoni z Nivea w sprawie aplikacji i chce chwilę pogadać na temat mojego życiorysu. Zaczęło się standardowo, dlaczego zrezygnowałam z wcześniejszej pracy, na czym polegały moje obowiązki w tej firmie. Po chwili przeszłyśmy na angielski i odpowiedziałam jeszcze na parę pytań. Jedno chyba dotyczyło zainteresowań. Dostałam później zaproszenie na spotkanie w firmie. Długi monolog przedstawicieli dotyczył pracy w dziale Supply Chain, doskonałych benefitów i zarobków, które proponują. Później pytali o CV, w zasadzie bardzo powielając to, czego chciała się wcześniej dowiedzieć pani przez telefon. Mogliby się bardziej postarać, jak na taką korporację. Dobrze, że ostatecznie powiadamiają wszystkich kandydatów, przynajmniej wiedziałam, że mam szukać czegoś dalej.