Rozmowy kwalifikacyjne w InPost

Moje relacja:

Pierwszy etap to rozmowa telefoniczna dlaczego akurat chcę pracować na tym stanowisku. W siedzibie firmy pytania z zakresu radzenia sobie ze stresem i trudnym klientem.

Moje relacja:

Rekrutacja, ze względu na pandemie w pełni online, ale niczym nie różniła się od tego, jak to wygląda przy spotkaniu w siedzibie firmy. W tym wypadku został pominięty fragment o tym, czym zajmuje się firma. Część techniczna to: - znalezienie błędów w warstwie graficznej aplikacji - 2 zadania na okreslenie przypadków testowych - kilka krótkich pytań z teorii testowania Całość rozmowy zamknęła się w 30 minutach

Moje relacja:

Zwyczajne spotkanie rekrutacyjne składające się z krótkiej rozmowy na temat pracy, doświadczenia, prawa jazdy. Fajnie powiedziane o zasadach pracy i ogólnie takich panujących w firmie. Pytań nie było zbytnio dużo. Jak już się pojawiły to żadne skomplikowane. Bardziej ja się pytałem o skomplikowane rzeczy żebym wiedział na czym stoję. To na pewno nie była trudna rozmowa

Moje relacja:

Rozmowa krótka czy jakiekolwiek inne etapy rekrutacji były tego nie wiem. Spędziłam tam ponad pół godziny za jednym razem. Nie wiem nawet co mieliby chcieć na innych etapach skoro od razu zapytali o wszystko. Ewentualnie powtarzają te pytania i tyle. Nic testowo nie sprawdzali o angielski tylko zapytali czy znam i na jakim poziomie. Konkretne pytania dotyczyły doświadczenia, obsługi komputera, dyspozycyjności, chęci do nauki, motywacji do pracy i umiejętności. Że tak powiem na rekrutacji wszystko wyłożone wprost bez kombinowania. To mi się akurat bardzo podobało.

Moje relacja:

Mi się podobało, że w ogłoszeniu jest jasno napisane i w rozmowie później też wprost mówią jakie są zasady zatrudnienia. Przynajmniej od razu wiadomo na co się piszesz. Albo ci pasują takie warunki albo nie jasna sprawa. Pytań w trakcie rozmowy nie zadają zbytnio dużo. Ode mnie chcieli się tylko dowiedzieć od kiedy mam prawo jazdy, jakie mam auto, gdzie wcześniej pracowałem i co mnie skusiło żeby wysłać tu zgłoszenie. Zapytali czy mam działalność gospodarczą albo mogę otworzyć, bo u nich tylko tak zatrudniają kurierów. Mówię, mnie przekonało to, że nie ściemniają, nie koloryzują tylko wprost mówią co i jak.

Moje relacja:

U mnie ta rozmowa była spoko. Byłam na jednej nie mam bladego pojęcia czy coś poza tą rozmową w tej rekrutacji było. Tak mnie sympatycznie przepytali co do tej pory robiłam co chcę robić czy wiem jak może wyglądać taka praca i czemu do nich zaaplikowałam. Odpowiedziałam na te pytania i potem odpowiadałam na kolejne kiedy mogę zacząć czy znam angielski czy wiem czym oni się zajmują i czy lubiłam pracować z klientami. Jak sobie radzę w trudniejszych sytuacjach i czy podobała mi się wcześniejsza praca na call center. No dobra może nie dokładnie tak wszystko zapamiętałam cytaty to nie są ale tak to wyglądało. W ogłoszeniu sporo pisali o warunkach pracy na rozmowie można jeszcze dopytać.

Moje relacja:

Przy tej rekrutacji miałem dwie rozmowy. Ani do jednej ani do drugiej nie mam uwag. Prowadzone profesjonalnie same konkretne i zasadne pytania. Trzeba się wypowiedzieć po angielsku i to może być jedyna bariera dla osób, które się stresują albo, które się nie czują pewnie z językiem. A tak to nie ma nic takiego, co mogłoby być trudne Pytają m.in. o znajomość programów biurowych, obsługi komputera, dyspozycyjność, możliwość pracy na różnych zmianach, oczekiwania, umiejętność pracy z klientem, czy się lubi rozmawiać przez telefon, ile chce się zarabiać i mówią co sami oferują. Bynajmniej ja tyle zapamiętałem

Moje relacja:

Tradycyjnie jedna rozmowa w siedzibie firmy - tak wyglądała rekrutacja. Nie rozbijają tego na wiele etapów i to moim zdaniem dobrze. Po co się rozdrabniać jak można o wszystko zapytać na raz. I a propo tych pytań pytali mnie oczywiście o moje doświadczenia zawodowe w tym o doświadczenie w zarządzaniu ludźmi. O to czy pracowałem wcześniej w firmie o podobnym profilu. O to czy znam okolice na tyle, żeby bez problemu się po niej poruszać i kierować innych. Na jakim poziomie znam Excela. Jakie mam oczekiwania finansowe i kiedy mógłbym zacząć. Jakie mam sukcesy zawodowe na koncie. Wszystko w przyjaznej atmosferze. Jest też czas na własne pytania - nie ma się do czego przyczepić.

Moje relacja:

To miała być dla mnie praca na "dorobienie". W zasadzie ciężko nawet powiedzieć, że byłam na "rekrutacji". Spotkałam się z kimś z Inposta na mieście i od razu po dosłownie dwóch pytaniach na krzyż i ekspresowym szkoleniu co mam robić miałam jechać z kimś w teren żeby zobaczyć w praktyce jak wygląda praca. Nie spodziewałam się tego totalnie. Moim zdaniem powinni informować jak zamierzają kogoś od razu ganiać po mieście. Po tej godzinie mniej więcej biegania i dostarczania przesyłek zapytali mnie czy mi się podoba, bo jeśli tak to mogę od jutra zaczynać. Nie dziękuję, wolę normalne rekrutacje niż coś takiego.

Moje relacja:

Akurat ta rozmowa do trudnych nie należała ;) Szukałem czegoś "na już", bo potrzebowałem kasy, a tutaj oferowali mi akurat drugą zmianę, tak, że mogłem spokojnie pogodzić tę robotę z resztą zajęć. Rozmowa była krótka i rzeczowa. Zapytali, czy szukam czegoś na dłużej i czy na pewno odpowiadają mi godziny pracy. Tutaj nie było żadnego problemu. Dodatkowo pytanie o obsługę komputera i tego czytnika, czy dam sobie radę, czy będzie jakiś problem. Raczej nie mam problemu z obsługą takich urządzeń ;) więc wszystko było okej. Cała rozmowa trwała kilka minut, po czym zaprowadzili mnie na sortownię i tam już pokazali dokładnie, co i jak, po czym ja musiałem powtórzyć te czynności i udowodnić, że sobie poradzę. To akurat była formalność, więc potem zaprosili mnie już do podpisania umowy.