Rozmowy kwalifikacyjne w Hochland

Moje relacja:

Wszystko się zaczęło i niestety też skończyło na jednej jedynej rozmowie. Nie udało mi się wykazać na początku to nie chcieli mnie dalej... Jakby nie było o rozmowie mogę napisać skoro na niej byłem. Moja rozmowa wyglądała w ten sposób, że popytali mnie jakie dokładnie mam doświadczenie i co w ramach tego doświadczenia robiłem. Czemu obecnie szukam pracy i jakie znam techniki sprzedażowe. Na jakim poziomie znam pakiet MS OFFICE i na ile potrafię sobie radzić z klientami. Być może mieli dużo lepszych kandydatów skoro im nie pasowało to co ja umiem. Albo rzuciłem za duże pieniądze w oczekiwaniach. Trudno teraz rozstrzygać skoro firma od siebie nie dała jako takiego feedbacku.

Moje relacja:

Ja wychodzę z założenia, że nie ma co się nastawiać ani na prostą ani na trudną rozmowę. Jeszcze się niepotrzebnie będzie stresować. Trzeba iść i starać się wypaść jak najlepiej. Staż nie wymaga takich umiejętności jak praca, ale mimo wszystko pytania są różne. Ode mnie chcieli usłyszeć jaką mam motywację do robienia stażu? jak będzie z moją dyspozycyjnością w trakcie tych 3 miesięcy? czego chcę się nauczyć przez ten czas? na ile dobrze umiem obsługiwać Excela? jakie są moje oczekiwania? i najgorsza dla mnie rzecz tzn rozmowa po angielsku. Na tym koniec rekrutacji dla mnie, ale chyba dalej nic nie było.

Moje relacja:

Rekrutacja składała się ze spotkania z HR i zadań testowych. Według informacji z ich strony później miała być rozmowa Nr 2, ale z tego to już w moim przypadku nic nie wyszło. O rozmowie Nr 1 mogę powiedzieć tyle, że było dużo pytań o - doświadczenie (to chyba najwięcej) wiedzę o mediach społecznościowych, marketingu, sposobach promocji, motywację do pracy, możliwości rozpoczęcia pracy i znajomość angielskiego. Z tym angielskim to było tak, że jest to na rozmowie i później na testach. Bez dobrej znajomości angielskiego się nie przejdzie. Wiedzę też trzeba mieć i to nawet szeroką. Mają spore wymagania, ale podobno warto.

Moje relacja:

Jedna rozmowa i tyle tak wyglądała rekrutacja. Stanowisko niezbyt wymagające to i rekrutacja prosta. Pytania o doświadczenie czy mam ważną książeczkę sanepidowską czy mam uprawnienia na wózki widłowe czy chce się uczyć jakie mam wykształcenie kiedy mogę zacząć pracę i ile chce zarabiać. Chyba więcej o nic mnie nie zapytali tyle zapamiętałem. Zadzwonili chyba szybko po tym jak wysłałem do nich swoje dokumenty. Można zapytać na rozmowie co oni oferują ale dużo informacji jest w ogłoszeniu.

Moje relacja:

Szczerze mówiąc to ja nie jestem najlepszym przykładem osoby, która może dużo powiedzieć o rekrutacji a przynajmniej nie tej. Przeszłam tylko przez pierwszy etap kwalifikacji i z tego co tam słyszałam później miały być testy i na koniec spotkanie z szefem. Ta rozmowa, na której byłam prowadzona była przez osobę od HR. W zasadzie nic odkrywczego o niej też nie napiszę. Rozmowa sympatyczna pytania jak wszędzie. Głównie doświadczenie, motywacja do pracy u nich, oczekiwania. Nie było nic o wiedzy, ale myślę, że na tym etapie wystarczy dobre wykształcenie i dobre CV. Szkoda, że skończyło się tak szybko, bo zapowiadało się na fajną pracę.

Moje relacja:

Etapy były trzy - rozmowa z osobą z HRów, testy psychologiczno-predyspozycyjne, rozmowa z potencjalnym przełożonym. Pierwsza rozmowa - jak to zawsze z przedstawicielką HRów, dużo pytań o doświadczenie, oczekiwania finansowe i w ogóle od firmy, zainteresowania, motywację do pracy, szybki bieg przez kalendarz życiowy, czyli czemu tu miał pan dwa miesiące przerwy od pracy zawodowej itp. Pani też chciała żebym sprzedał jej notes. Testy - nazwałem je tak, bo w sumie one miały ocenić nie tylko predyspozycje, ale chyba ogólnie jakim jestem człowiekiem. Druga rozmowa - z potencjalnym przyszłym przełożonym już bardziej luźna. Pewnie to wynika z tego, że zrobili taki przesiew na początku. Teraz mogli po prostu spokojnie pogadać z całą reszta, która została.