Rozmowy kwalifikacyjne w Beetsma

Moje relacja:

Rekrutacja była bardzo podobna do tych, w których sama brałam udział i jako uczestnik i jako rekruter. Można powiedzieć, że mogę ją profesjonalnie ocenić ;) W końcu sama wielokrotnie siedziałam po drugiej stronie biurka i to ja przepytywałam kandydatów. Swoją drogą ciężko się przestawić na bycie kandydatem zamiast rekruterem ;) Wracając jednak do rozmowy - była merytoryczna. Pytania zadawane tak, żeby się można było wypowiedzieć. Co prawda były bardzo typowe nic oryginalnego się nie pojawiło. Doświadczenie, dyspozycyjność, oczekiwania, umiejętności - wokół tych 4 rzeczy krążyły. Jedyny minus tej rekrutacji jest taki, że nie informują kandydatów o wynikach, mimo że zapewniali, że to zrobią.

Moje relacja:

Ta rozmowa właściwie niczym nie odbiegała od innych, które do tej pory miałam. Pani popatrzyła na moje CV, omówiłyśmy wszystko po kolei, od tego że studiuję zaocznie, aż po to, gdzie pracowałam wcześniej, jak jestem dyspozycyjna. Padło właśnie pytanie o dyspozycyjność, książeczkę sanepidowską i umiejętność obsługi kasy fiskalnej. Także dla mnie to wszystko było formalnością, bo to wszystko mam/umiem. Pani była sympatyczna, rozmowa krótka, ja nie mam zastrzeżeń.

Moje relacja:

Rozmowa chyba ze względu na to, że chodziło tylko o praktyki, była krótka i treściwa. Nie miałam doświadczenia, więc ten obszar do prowadzenia rozmowy im odpadł. W związku z tym pytali głównie o plany na przyszłość zawodową, ulubiony przedmiot na studiach, dlaczego zdecydowałam się na taki kierunek, czego chciałabym się nauczyć na praktykach, czy robię to tylko dla siebie, czy też potrzebuje praktyk na uczelnię. Musiałam po prostu trochę opowiedzieć o sobie, nic strasznego. Jeśli idziecie do nich na rozmowę, to nie ma się co stresować. A no i są też takie "techniczne" pytania o dyspozycyjność i od kiedy może się zacząć. Jak się dostaje na praktyki, dają szybko znać i zapraszają na pierwszy dzień u nich.