Rozmowy kwalifikacyjne w Provident

Moje relacja:

Rekrutacja przebiegła w dwóch etapach. Pierwszym była rozmowa w bardzo wyrozumiala i sympatyczną panią. Kolejnym etapem była rozmowa z przełożonymi. Rozmowa trwa około godziny, ale atmosfera jest czyms co cenie ponieważ jest jasna,klarowna,wszystko jest zrozumiale wyjasniane. Pytan jest wiele, nastomiast nie są to trudne pytania. Sama rozmowa przebiegla w miły i sympatyczny sposób.

Moje relacja:

Jak wyglądała moja rozmowa rekrutacyjna? Była sympatyczna atmosfera, dużo pytań i trochę opowiadania o firmie w tym o jej kulturze organizacyjnej. Jak to na rekrutacji :) W międzyczasie była też rozmowa sprawdzająca na ile znam angielski. Po prostu krótka konwersacja po angielsku :) Z pytań ja trafiłam na te dotyczące mojego doświadczenia w podobnej pracy, znajomości tety, excela, przepisów prawnych i także dotyczących mojej chęci, motywacji i dyspozycyjności do pracy. Odpowiadają każdemu jaki jest wynik rekrutacji, co uważam za bardzo dobrą praktykę :)

Moje relacja:

Taka prosta normalna rozmowa bez udziwnień, dodatkowych testów, zadań i innych takich rzeczy. Ja musiałam poopowiadać o sobie, o tym co robiłam do tej pory, o tym dlaczego mi odpowiada praca na 3/4 etatu i czy mi odpowiada, o swoich oczekiwaniach, wyobrażeniach o tej pracy i innych tego typu rzeczach. Było bardzo sympatycznie w ogóle nie czułam stresu. Powiedziałabym nawet, że to wyglądało jak rozmowa przy kawie tylko na temat pracy. Miałam czas na zadanie pytań od siebie i nawet zapytałam o kilka rzeczy, które mnie ciekawiły. Mój wniosek jest taki, że mają bardzo dobrych rekruterów :)

Moje relacja:

Rozmowa była w porządku, profesjonalna, choć przebieg był taki, jakbym kierownikiem co najmniej chciał zostać ;) nie no żartuję, ale dużo pytań i szczegółowo dopytywali o każdą rzecz w CV. Poza tym trzeba było coś o sobie opowiedzieć, dlaczego Provident, co wiem o tym stanowisku, później oni powiedzieli mi jak wygląda praca tam no i była jeszcze scenka sprzedażowa do odegrania.

Moje relacja:

Kiedyś myślałam, że na praktyki przyjmują każdego kto się nawinie i chce. Zmieniłam zdanie m.in. jak poszłam na rekrutację na praktyki do Providenta. Z jednej strony rozumiem, że chcą mieć kogoś dobrego, bo proponują wynagrodzenie i jeszcze prywatną opiekę medyczną. Ale z drugiej chyba nie powinni mieć aż takich wielkich wymagań, skoro praktykant to osoba, która ma się uczyć... Może mówię tak dlatego, że się nie dostałam ;) Ale rozmowa wyglądała w porządku trochę po polsku trochę po angielsku. Np. miałam powiedzieć co chcę robić po studiach, czemu chcę robić te praktyki, na jakim poziomie znam Excela, PowerPointa i chyba Visio. Nie jestem pewna tego ostatniego, bo wcześniej w ogóle o tym nie słyszałam. Tak sobie spokojnie porozmawialiśmy ile godzin w tygodniu mogę przychodzić, ale i tak się nie dostałam.

Moje relacja:

Największa część rozmowy kwalifikacyjnej dotyczyła mojej osoby - mam na myśli doświadczenie, znajomość systemów Windows, sieci TCP, doświadczenia w konfigurowaniu polityk GPO i MDT 2013. Pytali na przykład dlaczego wybrałam takie studia? Jak sobie radzę z pracy z innymi? Czy nie będzie mi przeszkadzało, że zespół to głównie mężczyźni? Czego oczekuję od tej pracy? Jak się czuję z angielskim? Dostałam też test wiedzy/umiejętności, taki typowo specjalistyczny z opisanymi problemami i "miejscem" na reakcję. Wszystkie pytania były bardzo życiowe, chyba przytoczyli rzeczywiste problemy, z jakimi się spotykają. Test dość trudny, ale do zrobienia. Po tym wszystkim zaprosili mnie na rozmowę z szefem IT u nich w firmie. Trochę odnosił się do testu, pytał czemu akurat takie rozwiązanie bym wybrała. Sam jeszcze zadał kilka pytań specjalistycznych od siebie. Dopytał o sprawy związane z CV, zwłaszcza poprzednie stanowisko bardzo podobne do tego, o które się starałam. Brawo dla nich, że po zakończeniu rekrutacji odzywają się do wszystkich osób z rozmów.