Rozmowy kwalifikacyjne w Procter & Gamble

Moje relacja:

Proces rekrutacyjny jest wieloetapowy. Po przesłaniu CV w systemie dostaje się linka do testu psychologicznego online. Po pozytywnym przejściu jesteśmy zapraszani na test do siedziby firmy. Test ma 40 pytań (część matematyczna, na rozumienie oraz dopasowanie obrazków)do zrobienia w przeciągu 65 min. Następnie są dwie rozmowy, obydwie w języku angielskim. Pierwsza jest z jednym managerem. Poza typowym small talk mamy do opowiedzenia 3 historie pt. Opowiedz sytuacje, w której rozwiązałeś konflikt lub Wpadłeś na innowacyjny pomysł. Trzeba na pytania odpowiadać zgodnie ze struktura S.T.A.R. Na drugiej rozmowie spotkałam się z dwoma managerami. Miałam do opowiedzenia 4 historie oraz odpowiedzieć na 2 pytania typu jak bym rozplanowała czas pracy gdybym miała zarządzać paroma projektami z różnymi terminami lub pytanie jak bym wprowadziła jako nowa osoba zmiany w systemie pracy firmy. Historie mogą się powtarzać pomiędzy rozmowami, ponieważ managerowie zapisują głównie nasze działania, inicjatywy. Polecam przygotować sobie wcześniej historie jakie możemy opowiedzieć z naszego doświadczenia. W internecie można znaleźć listę przykładowych pytań.  Ogólnie nie dostałam się na wybraną pozycję, natomiast myślę, że warto było wziąć udział w całym procesie rekrutacyjnym w ramach nowego doświadczenia.

Moje relacja:

Rekrutacja była wieloetapowa, więc to nie było tak, że wysłałem CV, pojechałem na spotkanie i dostałem pracę. Tutaj trzeba było się bardziej postarać. Na początku dostałem do wypełnienia testy analityczne, ale one były dla mnie łatwe. A potem miałem dwie rozmowy w firmie. Obie były głównie po angielsku, z czego jedną prowadził native speaker. Pytania były takie dosyć proste, o doświadczenie, o to jaki był mój największy sukces w dotychczasowym życiu zawodowym, jakie są moje oczekiwania itp. Tylko że właśnie trzeba było mówić w języku obcym. Ja akurat znam angielski dosyć dobrze, więc to też aż takie trudne nie było. Ale jeśli ktoś czuje się niepewnie w rozmowach w innym języku to może nie być tak prosto, bo jednak trzeba umieć się wypowiedzieć w sposób profesjonalny. Moje ogólne wrażenia po tej rekrutacji były dobre, bo widać, że szukają specjalistów i podchodzą do kandydatów poważnie.

Moje relacja:

Muszę przyznać, że to była długa i wymagająca rekrutacja. Jak ktoś się nastawia, że pójdzie szybko i po jednej rozmowie dostanie pracę to od razu mówię, że powinien poszukać innej firmy. W Procter & Gamble widać, że szukają prawdziwych fachowców z odpowiednimi predyspozycjami. Cała rekrutacja miała aż 4 etapy. Najpierw miałem do wypełnienia dwa testy – jeden dotyczył właśnie sprawdzenia predyspozycji do pełnienia takiego stanowiska, a drugi żeby sprawdzić, czy potrafi się myśleć logicznie. W sumie oba nie należały do najłatwiejszych, zwłaszcza że dali na nie bardzo mało czasu. Ale jakoś jednak sobie poradziłem i zaprosili mnie do firmy. Najpierw była rozmowa z jedną osobą i była po polsku. Potem otrzymałem informację, że zapraszają mnie na kolejną i wtedy już w całości rozmawiałem po angielsku, także dobra znajomość tego języka to podstawa. A pytali akurat o takie typowe kwestie, jak doświadczenie, trudna sytuacja w pracy itp. Ważne, że trzeba było się odwoływać do przykładów z życia wziętych. Cały proces rekrutacji trwał dość długo, ale nie mogę odmówić tego, że był bardzo profesjonalny.

Moje relacja:

Szczerze przyznam, że nigdy nie spotkałam się z takim brakiem profesjonalizmu. Aplikowałam na stanowisko Graduate Sales Trainee. Przeszłam wszystkie etapy rektutacji - ostatnią pod koniec lutego, gdzie po rozmowie poinformowano mnie, że dostanę odpowiedź do dwóch tygodni - niezależnie od tego czy odpowiedź będzie pozytywna czy negatywna. Minęły 3 tygodnie, skontaktowałam się z panią z HR która umawiała mi poprzednie rozmowy i poprosiłam o informację na temat wyniku rekrutacji. Dowiedziałam się od niej, że decyzja jeszcze nie została podjęta i jak tylko się pojawi informacja to mnie powiadomi. Nic takiego nie miało miejsca. Czekałam kolejne 2 tygodnie - łącznie 5 tygodni z obiecanych 2. Skontaktowałam się ponownie z działem HR i stanowczo poprosiłam o odpowiedź - miałam wtedy już oferty pracy z innych firm i musiałam wiedzieć czy je przyjąć czy może poczekać na ofertę z P&G. Pani w HR napisała że skontaktowała się z dyrektorem działu do którego aplikowałam i tenże dyrektor skontaktuje się ze mną osobiście jak tylko będzie miał chwilę czasu. Od tamtej pory minęły kolejne 2 tygodnie, a kontaktu jak nie było tak nie ma. Łącznie czekam już 7 tygodni, ale oczywiście przestałam firmie ufać już dawno temu i podjęłam pracę w innej firmie. Dodam, że sam proces rekrutacji nie należał do łatwych i był raczej czasochłonny - po testach online musiałam jechać do siedziby firmy w Warszawie - dodam, że jestem z innego miasta więc wiązało się to z niemal pięcioma godzinami w pociągu - gdzie pisałam testy pod nadzorem pani z HR. Następnie dwa tygodnie później musiałam ponownie wybrać się do Warszawy na rozmowę w cztery oczy z panią pracującą w dziale Sales, a trzy tygodnie później dopiero miałam rozmowę z dwoma managerami z tego właśnie działu. Biorąc pod uwagę ile czasu, wysiłku i pieniędzy kosztowało mnie przejście wszystkich etapów, brak odpowiedzi, (choćby zwykłego maila pt. przykro nam, ale wybraliśmy kogoś innego), to zupełny brak szacunku do drugiego człowieka.

Moje relacja:

Jako osoba spoza Łodzi miałam zorganizowane zarówno testy, jak i rozmowy w ciągu jednego dnia. Testy bardzo podobne do przedstawionych w mailu. Następnie były rozmowy, podczas których dowiedziałam się wiele na temat pracy w firmie, organizowanych szkoleń, możliwości awansu i na temat samego stanowiska pracy. Mnóstwo pytań, wszystkie w języku polskim. W większości były to pytania dotyczące osobistych doświadczeń, co zrobisz w określonej sytuacji itp. Zajęło to mnóstwo czasu, około 5-6h. Koniec końców nie dostałam tej posady, ale dzięki temu wiem, jak wygląda skomplikowany proces rekrutacji :) Pracownicy są bardzo mili i pomocni.

Moje relacja:

Można powiedzieć, że się spodziewałam a nawet oczekiwałam skomplikowanej rekrutacji. P&G mnie nie zawiodło pod tym względem ani trochę. Rekrutacja była skomplikowana, bo już na początku poprosili mnie o wykonanie testów. Wydawało mi się, że to są testy jak na inteligencję i umiejętności i jednocześnie na spostrzegawczość. Po etapie testowym przyszła pora na rozmowę na żywo. Rozmowa toczyła się po polsku i po angielsku. Fajnie, że udało mi się dowiedzieć jak ma wyglądać staż, powiedzieć czego chciałabym się nauczyć i odpowiedzieć na zadawane mi pytania. Nie czułam się zestresowana ani przesłuchiwana. Nawet rozmowa po angielsku nie spowodowała, że się zestresowałam. Jak się teraz nad tym zastanawiam to najbardziej skomplikowanym i nietypowym elementem były właśnie te testy na początku.

Moje relacja:

Zgodnie z oczekiwaniami bardzo skomplikowana rekrutacja: a. kwestionariusz online b. testy z analitycznego myślenia c. rozmowa kwalifikacyjna d. kawałek rozmowy kwalifikacyjnej po angielsku Niby szukają tylko stażysty, ale dobrze go sprawdzają zanim się zdecydują kogoś zatrudnić. Nie ma trudnych pytań co najwyżej są takie, na które jakoś ciężko odpowiedzieć pod takim względem, że nie wiadomo jaka odpowiedź jest "poprawna". Testy i kwestionariusze nie są trudne tylko właśnie takie, że nie wiadomo co jest poprawne i czy w ogóle jest coś takiego jak poprawna odpowiedź. Na rozmowie wydaje mi się, że trzeba pokazać, że się wie co się potrafi być pewnym siebie i sprawnie odpowiadać nawet na pytania po angielsku. Chcą wiedzieć jakie ma się cele zawodowe, czy ma się prawo jazdy, umiejętności potrzebne na takim stanowisku i czego się oczekuje.

Moje relacja:

Wysłałam swoje zgłoszenie i później musiałam wypełnić kwestionariusz. Taki powiedzmy osobowościowy, część rzeczy z CV a część dodatkowych. Potem dostałam test z analitycznego myślenia. Ciężko powiedzieć na ile był trudny a na ile łatwy. Mi poszedł chyba na tyle dobrze, że dostałam się na etap rozmów kwalifikacyjnych tylko, że po pierwszej odpadłam. Obstawiam, że mieli jeszcze co najmniej jedną rozmowę zaplanowaną. Rozmowy oczywiście prowadzone w trzech językach. Polskim, bo to wiadomo, angielskim, bo po angielsku mieli ogłoszenie i po hiszpańsku, bo zadeklarowałam, że taki język znam. Myślę, że pytań nie ma co przytaczać, bo były takie jak zawsze. Dużo o umiejętnościach, zainteresowaniach, oczekiwaniach, o tym co zawsze pytają na rozmowach. Rekrutacja rozbudowana, ale przy takiej firmie można się tego spodziewać.

Moje relacja:

Cały proces rekrutacji był bardzo sprawny. Najpierw zostałem zaproszony na test, po którym zostałem zaproszony od razu na rozmowę kwalifikacyjną. Rozmowa była z jednym z managerów. Rozmawialiśmy między innymi o moim wyjeździe z Work & Travel do USA. Zresztą to chyba najciekawsza część mojego CV. Pytań było dużo, ale były one relatywnie łatwe, rozmawiało nam się dość dobrze. Wydaje mi się, że rozmowa miała na celu ocenić czy dana osoba pasuje do struktur P&G i sprawdzi się w pracy. 2 tygodnie później zostałem zaproszony na kolejną rozmowę, tym razem z 3 managerami (jeden z zagranicznego biura więc rozmowa była po angielsku). Trwała 45 minut. Tym razem pytania były trudniejsze, bardziej wnikliwe.