Rozmowy kwalifikacyjne w Philip Morris International

Moje relacja:

Rekrutację oceniam bardzo pozytywnie, pierwsza rozmowa jest krótka, telefoniczna. Druga już była dłuższa, w języku angielskim. Były pytania o wcześniejsze doświadczenie, motywację do pracy, udzielono informacji o firmie i stanowisku, wszystko w miłej atmosferze.

Moje relacja:

Nie był to typowy proces rekrutacji, bo rozmowę zaproponowano mi po warsztatach organizowanych w firmie przez moją uczelnię. Na warsztatach prezentowaliśmy opracowany materiał szkoleniowy w języku angielskim i na tej podstawie wybierano osoby, z którymi firma chciałaby współpracować. Na rozmowie z trzema osobami nie padły żadne "typowe" pytania rekrutacyjne w stylu opisz swoje wady i zalety, co wiesz o firmie itd. Jedynie zapytano o doświadczenie przy projektach, kierunek studiów, umiejętność pracy z MS Office, znajomość programowania, SAP, wiedzę z pracy z projektami. Część rozmowy odbyła się po angielsku.

Moje relacja:

Rozmowa całkiem ok. Co prawda pracy nie dostałem, ale muszę przyznać że sama rekrutacja była bardzo profesjonalna. Pan, który ją przeprowadzał bardzo przywiązywał uwagę do szczegółów, a przy tym odznaczał się dużą kulturą. Dzięki temu panowała sympatyczna atmosfera, mimo że pytań dostałem dużo. Dotyczyły głównie mojego CV, ale były bardzo szczegółowe. O doświadczenie, poprzednich pracodawców, obsługę programów… Ale oprócz tego, że zostałem trochę „przemaglowany”, to dostałem też dużą dawkę informacji o firmie od rekrutera. To było bardzo fajne, bo o wszystko mogłem się dopytać i nie było żadnych niejasności.

Moje relacja:

Rekrutacja do Philip Morris była bardzo szybka. To mnie akurat ucieszyło, bo nie lubię nie wiadomo ilu etapów. Tutaj był tylko jeden i było to spotkanie w firmie. Chociaż podczas niego dopytywali się o wszystko dość szczegółowo, ale to i tak nie było zbyt trudne. A pytali mnie o takie banały jak doświadczenie, jakie studia skończyłem, jak widzę swoją karierę zawodową za kilka lat. I pojawił się też język angielski, tzn. miałem w nim opowiedzieć coś o sobie i o swoim hobby. Ale to było dosłownie kilka prostych zdań i tyle. A jak już mnie o wszystko wypytali, to sami przedstawili warunki jakie oferują i poopowiadali trochę o firmie.

Moje relacja:

Bardzo dobrze mnie wypytali o wszystko co się tylko dało na temat mojego CV i na temat ogłoszenia jakie zamieścili. Dokładnie mówiąc pytali mnie o - doświadczenie w sprzedaży - czy mam jakiekolwiek? - prawo jazdy - od kiedy mam, jak często jeżdżę? - motywację do pracy - to chyba oczywiste - znajomość angielskiego - czy znam jak tak to na ile? - kierunek studiów - dlaczego taki? - dyspozycyjność - czy mogę normalnie wyrabiać cały etat - oczekiwania - finanse i inne rzeczy

Moje relacja:

Nie wiem jak to się stało, ale ja tam wcale nie miałem nie wiadomo ilu etapów rekrutacji. Zwyczajnie byłem na rozmowie, a że nie wymagali koniecznie angielskiego to nawet po angielsku nie musiałem mówić. Tylko powiedzieć, czy cokolwiek z angielskiego umiem i jakoś bym sobie poradził. Moje pytania: prawo jazdy (od kiedy), wykształcenie, doświadczenie sprzedażowe i z obsługi klienta, obsługa komputera i office, dyspozycyjność, oczekiwania, czemu taka praca Bardziej zwięźle już być nie mogło

Moje relacja:

Jakoś tak wyszło, że byłem na rozmowie w PMI i to była wyłącznie jedna rozmowa. Nie wiem czy to kwestia tego jakie to stanowisko i dlatego ta rekrutacja była taka uproszczona czy zwyczajnie nie udało mi się dostać na dalsze bardziej zaawansowane etapy. Podczas rozmowy, na którą jakoś się dostałem miałem powiedzieć parę rzeczy po angielsku a resztę po polsku. Np. czy mam aktualne papiery tzn. zrobione aktualne szkolenia dla służb BHP, czy znam konkretne normy, przepisy itp., czy kiedyś prowadziłem szkolenia i jak się w tym czuje. Oraz takie typu czy znam programy z pakietu Office, kiedy mógłbym rozpocząć pracę i jakie pieniądze by mnie satysfakcjonowały.

Moje relacja:

1 etap: rozmowa telefoniczna z HR z firmy zewnętrznej. Pytania ogólne, o to skąd się dowiedziałam o firmie, co wiem o takiej pracy, potwierdzenie danych z CV, na koniec kilka zdań po angielsku. 2 etap też z kimś z LKK, dosyć długi w sumie, rozmawialiśmy o moim doświadczeniu zawodowym, kwalifikacjach itp. Do tego były testy matematyczne i logiczne, jakieś zadania sprzedażowe i znów kilka zdań po angielsku. 3 etap się odbył już na miejscu w PM, tam rozmawiałam z pracownikami, pytania były dokładnie takie same jak na poprzednich rozmowach, więc nic mnie tu nie zaskoczyło. 4. Etap to już praca w terenie.

Moje relacja:

Rekrutację prowadziła firma zewnętrzna, to już na początku zaznaczę. Wszystko miło i profesjonalnie, spotkanie z miłym facetem, który dopytał o rzeczy z CV, doczytał referencje itp, a ja w tym czasie musiałem rozwiązać zadania matematyczne, bodajże z 10 ich było. W każdym razie oprócz tego testu i kilku pytań z HR to nie było nic ciekawego. Tyle że jak np pytał o zainteresowania to musiałem odpowiadać po angielsku.

Moje relacja:

Można się było spodziewać, że jeśli szukają osoby mówiącej płynnie po francusku a do tego ogłoszenie jest napisane w pełni po angielsku to będą na pewno testować języki. W praktyce rozmowa była trójjęzyczna - po polsku, angielsku i francusku. Pytania takie, jak zadają wszędzie, jakie się ma doświadczenie, czemu ich firma, jakie ma się oczekiwania, czy potrafi się obsługiwać programy z pakietu office i na jakim poziomie, czemu chce się pracować w rekrutacji i inne z tej serii. Wszystko, co można było samemu wcześniej przewidzieć. Moim zdaniem w pełni profesjonalne podejście, bo od razu rozmawiały ze mną dwie osoby. A i warto zadać jakieś pytania od siebie żeby okazać zainteresowanie.