Rozmowy kwalifikacyjne w Hoop Polska

Moje relacja:

W sumie to nie wiem czy to jest u nich norma, że prowadzą tylko jedno spotkanie czy to mi się tak trafiło. Jeżeli komukolwiek to pomoże mogę podpowiedzieć, że można się spodziewać pytań: - o doświadczenie jeżeli jakiekolwiek się ma - o prawo jazdy czy się lubi jeździć - o realizowanie planów sprzedażowych jeżeli się w innych firmach pracowało w sprzedaży - o motywację do pracy - o możliwość rozpoczęcia pracy, kiedy to jest możliwe - o oczekiwania finansowe, które by odpowiadały kandydatowi - o znajomość okolicznego rynku lokalnego U mnie można było się samemu spytać o jakieś niejasne rzeczy albo jak się było czegoś ciekawym.

Moje relacja:

Rekrutacja do Hoop to była rozmowa kwalifikacyjna. Nie wiem czy po prostu się nie podobałem czy nie było dalej innych etapów, bo nie dostałem żadnej informacji. W praktyce byłem na tej jednej rozmowie i tyle. No pytania jak to pytania na rekrutacji. Jakie ma pan doświadczenie? A kończył pan studia czy ma pan tylko wykształcenie średnie? A prowadził pan szkolenia z BHP? A ile chce pan zarobić? A czemu pan nie chce pracować w swojej obecnej firmie? A kiedy pan może zacząć jak pana wybierzemy? A czym się pan interesuje? i takie w tym stylu, czyli jak zawsze. Nic trudnego i w sumie nie wiem co im się nie podobało

Moje relacja:

Na spotkaniu w Hoop Polska byłem na początku lutego. Akurat miałem wtedy przerwę w życiu zawodowym, że się tak wyrażę, ale chciałem z powrotem wrócić do bycia przedstawicielem handlowym. Spotkanie przypominało mi już wcześniej odbyte rekrutacje. Pierwsze pytania obejmowały moje wcześniejsze doświadczenia, w tym sukcesy, które udało mi się odnieść. O ile można to tak górnolotnie nazwać. Następne dociekały czemu wybrałem taki zawód i co mi się w nim najbardziej podoba oraz dlaczego sądzę, że się do tego nadaję. Końcowe miały techniczny charakter, bo miałem powiedzieć o swoich oczekiwaniach finansowych, rodzaju umowy na jakim mi zależy oraz możliwościach rozpoczęcia współpracy z Hoop. Żeby nie było tak łatwo, moim zadaniem było również odegranie małej scenki nazwijmy ją sprzedażową, chociaż stricte sprzedaż to nie jest.