Rozmowy kwalifikacyjne w Unizeto Technologies

Moje relacja:

Z tego co pamiętam to akurat w Unizeto miałam tylko rozmowę z tym, że częściowo po angielsku. Nie przypominam sobie żadnych testów itp. Chyba scenka sprzedażowa była, ale tego nie jestem w 100% pewna wtedy chodziłam na sporo rozmów kwalifikacyjnych. Co mi się kojarzy to, że było sympatycznie i że pytali mnie o ten angielski, Excela, Worda i prawo jazdy. No i jak wszędzie czy udawało mi się realizować plany sprzedażowe w poprzedniej pracy. Wszyscy o to pytają czy się udawało i czemu się odchodzi. Podobało mi się na tej rekrutacji o tyle, że nie trwała zbyt długo tylko ta rozmowa była taka "skondensowana".

Moje relacja:

1. standardowo CV 2. rozmowa kwalifikacyjna -> najbardziej prosty i najbardziej oczywisty schemat rekrutacyjny. Jak dla mnie to bardzo dobrze, bo nie lubię tych wszystkich wymyślnych testów i innych assessmentów. Rozmowa z dużą ilością różnych pytań -> jakie mam doświadczenie? czy do tej pory musiałam organizować tylko swoją pracę czy zespołu też? czy mam czynne prawo jazdy? czy znam angielski i w jakim stopniu? czy radzę sobie z obsługiwaniem programów z pakietu office? czy radzę sobie z prowadzeniem rozmów z klientami? jakie są moje oczekiwania? ile chce zarobić? czemu nie pracuje już dla poprzedniego pracodawcy? -> same standardy, nie ma czego się bać

Moje relacja:

Moja rekrutacja składała się tylko z jednego etapu. Chociaż był bardzo rozbudowany. Mianowicie umówiłem się na spotkanie rekrutacyjne w firmie na stanowisko młodszego testera trochę nie spodziewając się, że aż o tak dużo będą mnie pytać. Bo to, że będą ciekawi mojego krótkiego doświadczenia było raczej oczywiste. Spodziewałem się także pytań o uczelnię, jaki to ma związek z pracą jaką chcę wykonywać u nich, czego tam się nauczyłem, jakie projekty zrealizowałem czy jakich programów nauczyłem się obsługiwać. A oni mnie jeszcze spytali o języki, dali mi test do wypełnienia, który miał sprawdzić moje umiejętności miękkie i dostałem jeszcze przykładowy problem z jakim mógłbym się spotkać w pracy i oczekiwali na moje propozycje rozwiązania go. Ogólnie odczuwam, że było lekko stresująco. Na rozmowie był przyszły przełożony i jakaś osoba z HRu do pomocy. Pytania techniczne zadawał przełożony, a całą resztę zajmował się drugi prowadzący spotkanie