Rozmowy kwalifikacyjne w Pilkington

Moje relacja:

Na rozmowie kwalifikacyjnej oprócz mnie była również pani z HR oraz dwoje pracowników, którzy w razie zatrudnienia byliby bezpośrednimi kierownikami. Firma bardzo zwraca uwagę na znajomość języka angielskiego, ponieważ jest on używany codziennie. Większość rozmowy była prowadzona w tym języku. Pytania standardowe, dosyć dużo, aczkolwiek nie były specjalnie skomplikowane lub podchwytliwe, typu motywacja, dlaczego taki kierunek studiów, dlaczego ta firma, jak rozwiązuje się problemy itp. Niestety, nie dostałam się do dalszego etapu, ale sama rozmowa była przeprowadzona bardzo rzetelnie, profesjonalnie i w miłej atmosferze.

Moje relacja:

Byłem na jednej rozmowie w tej firmie. Była taka normalna bez przesadnych dodatkowych rzeczy. Od razu zaznaczam, że nie dostałem pracy to może i nie byłem na bardziej wymyślnych etapach. To znaczy może i coś więcej było zaplanowane. Ja miałem jedynie kilka pytań po angielsku sprawdzających moją znajomość języka. Plus oczywiście wszystkie normalne pytania po polsku od doświadczenia, znajomości programów, rysunku technicznego po jakieś tam umiejętności i ile chciałbym zarobić na takim stanowisku u nich w firmie.

Moje relacja:

1 etap - rozmowa rekrutacyjna w siedzibie Pilkington. Rozmowa z przedstawicielką działu HR. W zasadzie jak to bywa na tych pierwszych spotkaniach pytania ogólne. Głównie czemu do nich, jaka motywacja, ile by się chciało zarobić, jakie ma się doświadczenie. Tutaj jeszcze plus weryfikacja znajomości angielskiego na bardzo prostym poziomie. Do powiedzenia trzy zdania na krzyż 2 etap - Assessment Center. Testy pojedynczo i w grupach na umiejętności związane z obsługą klienta, komunikatywnością, pracą zespołową. Warto mieć na uwadze, że to strasznie długo trwa. U mnie ponad 5 godzin, więc lepiej sobie zarezerwować cały dzień. Zresztą ostrzegają jak dzwonią z zaproszeniem na assessmenta. Więcej etapów nie miałem, po tym tylko dawali znać czy się dostało czy nie.