Rozmowy kwalifikacyjne w Lingaro

Moje relacja:

Mój proces rekrutacyjny składał się z 4 etapów: testu na inteligencję, rozmowy przez telefon, rozmowy na miejscu i testu oraz rozmowy z Project Leaderem. I etap: standardowy test na IQ II etap: rozmowa z HRką i innym programistą, pytali o moje poprzednie projekty i o rzeczy, które wpisałem w CV. Opowiedziałem dość schematycznie. III Etap: To rozmowa z tą samą ekipą, tyle że na żywo i bardziej szczegółowo. Tu już wchodziłem w zagadnienia techniczne. Do tego test techniczny. IV etap: Rozmowa z Project Leaderem, pytania podobne, generalnie nic czego nie można było przewidzieć. Na wszystkich etapach była też sprawdzana znajomość angielskiego.

Moje relacja:

Rozmowa bardzo trudna. Wszystkie pytania były po angielsku. Ale już aplikując tam zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo, znajomy opowiadał, że on odpadł właśnie przez ten angielski. A miał i tak całkiem niezły poziom, więc trochę się obawiałem, jak to będzie ze mną. Ale to nie był największy problem w tej rozmowie, okazało się, że mówię lepiej, niż mi się wydawało ;) Spotkanie prowadził ktoś z HR jak sądzę. Poza tym było sporo technicznych rzeczy, przepytywanie z wiedzy i temu podobne. O doświadczenie nie było sensu pytać, bo jako takiego nie miałem, byłem w trakcie studiów jeszcze, co powiedziałem na wstępie. To był niezły chrzest bojowy jak na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną w życiu ;) Było trudno, ale do przejścia.