Rozmowy kwalifikacyjne w Go Sport

Moje relacja:

Rekrutacja w Go Sporcie to był taki standard. Wysłałem CV, oni oddzwonili i zaprosili do siebie. Tam miałem okazję rozmawiać z dwiema osobami, czyli kierowniczką i jej zastępcą. Oboje byli bardzo mili. Jak się widzi takie pozytywne nastawienie i uśmiechniętych ludzi, to cały stres od razu mija. Tak było właśnie w moim wypadku, więc po wymianie kilku zdań podszedłem do wszystkiego już na totalnym luzie. Zresztą nie było się czego bać, bo pytania nie były ani trudne ani podchwytliwe. Dotyczyły mojego doświadczenia i zainteresowań, planów na przyszłość, moich wymagań odnośnie wynagrodzenia itp. I oczywiście miałem powiedzieć jaki sport najbardziej lubię i dlaczego, ale to było do przewidzenia – w końcu aplikowałem do sklepu sportowego. I w zasadzie tyle, cała rozmowa trwała z 15min i nawet nie wiem, kiedy minęła.

Moje relacja:

Jak wyglądała rekrutacja do Go Sportu? Była prosta, bez specjalnych komplikacji. Rozmowa telefoniczna potwierdzająca doświadczenie i rozmowa z przełożonym. Pytania jakich można się spodziewać przynajmniej po mojej rekrutacji tak wnioskuję - jakie się ma oczekiwania co do pracy - jakie się ma doświadczenie, gdzie się wcześniej pracowało - jaki się miało zakres obowiązków w poprzedniej pracy - czym się interesuje - jaki sport się najczęściej uprawia - jakie się ma zalety - co z zarobkami i dyspozycyjnością

Moje relacja:

Bardzo szybkie spotkanie rekrutacyjne poprzedzone krótką rozmową telefoniczną. Tak najkrócej mogę powiedzieć o tej rekrutacji :) Na luzie rozmowy na temat zainteresowania sportem a o tym to ja mogę gadać godzinami :) Trzeba powiedzieć od kiedy może się zaczynać i czy pół etatu (tutaj tak chcieli) będzie ok. Czy lubi się kontakt z ludźmi, ma cierpliwość żeby im tłumaczyć. Zna się angielski (tu można się spodziewać paru zdań do powiedzenia po angielsku) w razie jakby klient był tylko anglojęzyczny. Tak zwyczajnie i naprawdę na luzie :)

Moje relacja:

Ze względu na to, że to miała być rekrutacja do siedziby głównej to wyglądała inaczej niż się pewnie robi do sklepów. Po wysłaniu aplikacji krótko czekałam na kolejny odzew, to znaczy na rozmowę telefoniczną. Sama już prowadziłam takie rozmowy wiedziałam jak może to wyglądać. Dwa zdania po angielsku, pytanie o dyspozycyjność, oczekiwania i doświadczenie. Dopiero taka normalna rozmowa w firmie bardziej kładzie nacisk na szczegóły. Przede wszystkim tu jest więcej o tym, co zostało poruszone w rozmowie telefonicznej i pojawiają się też nowe rzeczy np. plany na przyszłość, zainteresowania itp. Moja rekrutacja zakończyła się właśnie na tym etapie jednak uznaję ją za dobrą. Co do sposobu przeprowadzenia ciężko mieć jakieś "ale".

Moje relacja:

Po aplikacji miałam rozmowę telefoniczną i spotkanie w biurze w centrali Go Sportu. Mogę powiedzieć, że rozmowy przebiegły w porządku, ale ostatecznie nie zaproponowali mi tego stanowiska. Za to przyjemnie nam się rozmawiało. Rozmowa telefoniczna okazała się typową rozmową wstępną podczas której zostałam zapytana przede wszystkim o doświadczenie, jakie udało mi się zdobyć na podobnym stanowisku i o moją dyspozycyjność. Dopiero na spotkaniu poruszyliśmy kwestie samego visual merchandisingu, w tym mojego wykształcenia, tego czy znam programy np. Photoshopa i czego oczekuję od tej pracy.

Moje relacja:

Pierwsza rozmowa była przez telefon dopiero druga odbywała się w sklepie. I jedną i drugą można ocenić pozytywnie. Pytania odpowiadały temu co było zawarte w ogłoszeniu i co było zapisane w moim CV. Najwięcej pytają o doświadczenie w sprzedaży ogólnie i w kierowaniu grupą ludzi. U mnie padły dodatkowo pytania o cele zawodowe, wysokość wynagrodzenia jaka by mi odpowiadała, dyspozycyjność w tym długość okresu wypowiedzenia z obecnej pracy, zainteresowania (w ogłoszeniu określają, że trzeba uprawiać sport i się nim interesować), obsługę programów i znajomość angielskiego. U mnie była chwila na zadanie swoich pytań to można się czegoś dodatkowo o zasadach zatrudnienia dowiedzieć.

Moje relacja:

Rozmowa na której byłem była krótka i rzeczowa. Najpierw zapytali mnie o doświadczenie i o to czy i co studiuję, do tego pytanie czy pracowałem wcześniej w sprzedaży. Pytali też na ile interesuję się sportem i jakie są moje ulubione dyscypliny. To wszystko było w CV więc można powiedzieć że nie wyszliśmy poza jego omawianie.

Moje relacja:

Chciałem znaleźć pracę, którą będę mógł pogodzić ze studiami, zrobiłem więc rundkę po sklepach sportowych zostawiając CV. Raczej nie myślałem o jakiś odzieżówkach zwykłych, bo nie lubię takich rzeczy, ale sklep sportowy to czemu nie? Lubię sport, gram trochę w piłkę, biegam, na rowerze jeżdżę sporo i pływam, nie codziennie, ale lubię ruch, jestem wysportowany, więc wydawało mi się, że się nadaję. Dostałem informację zwrotną z zaproszeniem na rozmowę i tam właśnie rozmawiając z kierownikiem sklepu opowiedziałem o tym wszystkim. Dopytywał o studia, jak często ćwiczę, czy znam się na profesjonalnym sprzęcie. Doświadczenia wcześniejszego nie miałem, a o to też pytał. Ogólnie taka rozmowa o konkretach można powiedzieć.

Moje relacja:

O tym, że Go Sport poszukuje sprzedawców, powiedział mi znajomy. Ze względu na to, że akurat szukałem pracy, wysłałem do nich swoje CV i trochę informacji o dotychczasowych dokonaniach sportowych. Biegam maratony, więc coś tam mogłem napisać. Po kilku dniach oddzwonili do mnie i w sumie była to wstępna rozmowa kwalifikacyjna. Standardowe pytania o doświadczenie, zainteresowania w związku ze sportem, znajomość angielskiego, kontakt z klientem. Na koniec dostałem zaproszenie na rozmowę do sklepu w Galerii Mokotów. Tam miałem okazję odpowiedzieć na pytania kierownika sklepu. Pytał, z tego co pamiętam, o bieganie właśnie, dlaczego biegam, w ilu maratonach udało mi się do tej pory wystartować, jakie buty do biegania bym polecił. Zadał też ze dwa pytania po angielsku. Dodatkowo interesowało go moje poprzednie doświadczenie zawodowe związane z kontaktem bezpośrednim z klientem.