Rozmowy kwalifikacyjne w Bank Millennium

Moje relacja:

Fajna rekrutacja i do tego niezbyt trudna. Składała się z rozmowy kwalifikacyjnej i testu. Najpierw był właśnie ten test, ale był krótki i raczej taki do ogarnięcia, więc spokojnie można sobie z tym poradzić. Potem była rozmowa. I tutaj same konkrety, bez jakichś dziwnych pytań nie wiadomo o co. Po prostu panią interesowało gdzie wcześniej pracowałam i jakie miałam obowiązki oraz kim jest dla mnie trudny klient i jak sobie z nim umiem poradzić. I w sumie tyle z tych najważniejszych kwestii. Oprócz tego miałam jeszcze odegrać scenkę z takim właśnie „trudnym” klientem, ale to też dobrze mi poszło, bo byłam przygotowana na to, że takie zadanie może się pojawić. Ogółem podobała mi się ta rozmowa, bo była konkretna. I do tego dosłownie kilka dni później otrzymałam telefon z informacją, że dostałam tę pracę :)

Moje relacja:

Byłem bardzo zadowolony z przebiegu tej rozmowy. Trochę się jej obawiałem, że będzie jakoś tak sztywno i nieprzyjemnie… Nie wiem skąd wzięły mi się takie myśli, bo rzeczywistość była zupełnie inna. Spotkałem się w siedzibie banku Millennium z miłą panią rekruterką. Podeszła do wszystkiego profesjonalnie, ale przy tym była bardzo sympatyczna. Pytała o moje wykształcenie, dotychczasowe doświadczenie, co wiem o firmie i dlaczego chcę pracować właśnie dla nich. Potem sama zaczęła mi opowiadać o tym co oferują, jaka stawka, że mają benefity i dają umowę o pracę. I to w zasadzie tyle z tej rozmowy. Potem w ciągu kilku dni miałem dostać wiadomość zwrotną i faktycznie, już jakieś dwa czy trzy dni później zadzwonili, że mnie przyjmują, więc super.

Moje relacja:

Telefonicznie się mnie dopytali czy nadal szukam pracy i umówiliśmy się na rozmowę w formie spotkania. Rozmowa przebiegała zupełnie normalnie. Nie mogę mieć żadnych uwag w tym temacie Pytali mnie o takie rzeczy jakich się można było wcześniej spodziewać. Jakie mam oczekiwania, umiejętności, co chcę robić, dlaczego taka praca, dlaczego taka decyzja o zmianie pracy, jak sobie wyobrażam tą pracę. Nic mnie nie zaskoczyło i mogę powiedzieć, że bardzo profesjonalnie zostałem potraktowany.

Moje relacja:

Rekrutacja co mnie bardzo zdziwiło składała się z pojedynczej spokojnej rozmowy. Nie chodzi, że spokojna rozmowa mnie zdziwiła tylko że była jedna. Mi się zawsze wydawało że jak duże firmy rekrutują robią kilka ładnych etapów zanim kogoś przyjmą. Inna rzecz że pracy nie dostałam ale z tego co mi wiadomo nie prowadzili dalszych części. No chyba że rozmowę z kierownikiem. Podczas tego mojego spotkania nie wydarzyło się za dużo. Powiedziałam tyle co chcieli czyli dlaczego taki bank jakie mam wykształcenie dlaczego chcę i lubię pracować z klientem czy będzie mi pasowała praca zmianowa itp. Nic szczególnego.

Moje relacja:

Jako konsultant chciałem pracować w Millennium bo słyszałem, że dają fajne warunki. Odpowiedziałem na ogłoszenie i oni odpowiedzieli na moją aplikację to znaczy zadzwonili do mnie. Wtedy podpytywali jakie mam oczekiwania i doświadczenie, dlaczego szukam pracy i kiedy mogę zacząć jeżeli mnie wybiorą to znaczy jak będę najlepszym kandydatem. A już w trakcie rozmowy - spotkania miałem więcej powiedzieć na te tematy, co robiłem co mi się podobało, jak mi to szło i czego oczekuję.

Moje relacja:

Bardzo sympatyczna rozmowa kwalifikacyjna naprawdę aż byłam w szoku, że tak miło się to odbyło. Ja to się zawsze stresuje i zawsze bardzo przeżywam rekrutację. A tutaj weszłam, zaczęło się i jakoś stres mi minął. Tak niezbyt pamiętam pytania, ale na pewno trzeba się przygotować z tego co było zamieszczone w ogłoszeniu. U mnie na pewno pytali o to jakie mam wykształcenie i doświadczenie. Na pewno też o te podstawowe rzeczy tzn. kiedy mogę zacząć i ile chcę zarobić. I jak sobie wyobrażam pracę. Na pewno też mówili mi jakie oni proponują warunki na start

Moje relacja:

Moja rozmowa nie należała do najłatwiejszych, a to z tego względu, że było bardzo mocne ciśnienie na język angielski. Tzn kwalifikacje miałam odpowiednie, doświadczenie też, tyle że właśnie na rozmowie bardzo istotny okazał się ten nieszczęsny angielski. W sumie to się nie dziwię, bo jednak to ważne w takiej pracy, ale w razie czego warto mieć na uwadze, że trzeba mieć opanowany angielski w bardzo dobrym stopniu. A poza tym rozmowa okej, na poziomie i profesjonalnie.

Moje relacja:

W dużym skrócie - pozytywna rekrutacja. A tak żeby rozwinąć temat - bardzo profesjonalne podejście do kandydata, bez zbędnych przedłużających elementów tzw sam konkret. W trakcie tego kiedy ja tam startowałem była tylko jedna rozmowa z managerem ds. rekrutacji. Rozmowa trwała koło 50-60 minut, więc należała do tych dłuższych, ale to rozumiem, bo to jedyny kontakt kandydat - rekruter. Nie dostałem konkretnych pytań z wiedzy - sam nie wiem o co mogliby mnie zapytać w taki sposób. Miałem raczej opowiadać: - co wcześniej robiłem, jakie rekrutacje najbardziej lubię prowadzić, czego oczekuję po tej pracy, dlaczego wybrałem takie studia, skąd pomysł na pracę w takim charakterze + po angielsku czym się interesuje i do czego chce dojść na swojej drodze zawodowej. Podsumowując bardzo sympatycznie

Moje relacja:

Odczucia związane z przebiegiem rozmowy w Millenium, należą do pozytywnych. Trochę mnie przemaglowano. Na początku były luźne pytania dotyczące mojego doświadczenia, miejsc pracy, zainteresowań. Ale przyszedł czas na pytania konkretne i test już z wiedzy branżowej. Na rozgrzewkę pytania ogólne, później musiałem trochę opowiedzieć o kontraktach terminowych i wszystko o funduszach. Zająłem się też omówieniem konstrukcji funduszy. Zapytano mnie o bieżące wiadomości dotyczące światowej giełdy oraz padły pytania z zakresu makroekonomii. Nie uniknąłem pytań z stop procentowych, inflacji. Zaskoczyło mnie zadanie związane z równaniem fishera. A byłbym zapomniał. Pojawiły się też pytania na teście z obligacji, a i z rentowności. Potrzebna rzeczowa, konkretna wiedza z dziedziny